Dlaczego dajemy się manipulować przed wyborami, w trakcie i po? Dlaczego społeczeństwo tak łatwo można zmanipulować? Czy aby też na pewno? I jak się przed tym bronić? Zapraszam do lektury!

O co chodzi z tą manipulacją? Dlaczego ludzie dają się manipulować politykom, urzędnikom państwowym, w szczególności przed wyborami? O co chodzi w tym całym szale wyborczym?

Okazuje się, że relacje z politykami, których znamy z mediów lub wieców wyborczych, z pojedynczych, krótkich często wypowiedzi, tak naprawdę często (nie zawsze!) można porównać do relacji toksycznej.

Osoba toksyczna działa na zasadzie wyszukiwania ofiary, aby na początku dać jej jak najwięcej tego, czego ona potrzebuje (np. docenienia, uśmiechu, radości, wsparcia), aby następnie ją wykorzystać. Toksyk nigdy nie przeprosi i nie przyzna się do błędu. Potrafi w taki sposób manipulować narracją i tym co mówi, żeby to on miał rację, a druga osoba czuła się winna. Jego celem jest osłabienie ofiary i odebranie jej samodzielności w działaniu.

Po tym krótkim wstępie, myślę, że umiesz już zdefiniować kim jest toksyk. Część polityków jest właśnie takimi toksykami. Uderzają oni bezpośrednio w nieugruntowane aspekty danej grupy społecznej, ich problemy życiowe oraz wyzwania emocjonalne.

Jednym z najważniejszych stanów psychicznych człowieka jest poczucie wartości. Posiadamy także dwie fundamentalne zdolności, które wynikają z naszego mózgu. Jedna jest zwierzęca, druga bardziej ludzka. Zwierzęca, to jest instynkt, to jest ten mózg gadzi, który mówi “zrób wszystko, żeby przetrwać”. Bardziej ludzka natomiast, to poczucie wartości. I to co teraz napiszę jest istotne, bo okazuje się, że człowiek nie będzie robił wszystkiego, aby czuć się bezpiecznie, ale zrobi wszystko, żeby przetrwać, ochronić swoje życie. Dlatego też, czasami zamieniamy się w monstrum, w manipulatorów. Czemu? Ponieważ musimy walczyć o przetrwanie, o dach nad głową, o swoje zdrowie. I gdy już opanujemy sytuację, to czujemy się względnie bezpiecznie. Wtedy włącza się druga potrzeba, ale pierwsza psychologiczna, czyli poczucie własnej wartości. Jest ono związane z tym, aby czuć się kimś, chociaż na poziomie bardzo podstawowym.

Toksyczni politycy analizują, który fragment społeczeństwa jest najmniej dowartościowany i w niego celują, zastawiają sidła. Osoby, które mają niższe poczucie wartości, stają się bardzo podatne na manipulację. Taki człowiek z reguły czuje się gorszy od innych, bo na przykład mniej zarabia, ma gorsze wykształcenie lub po prostu w danym momencie w życiu nie układa mu się najlepiej z różnych przyczyn. Pojawia się potrzeba zmiany na lepsze, ale nie w rozumieniu rozpoczęcia edukacji, pójścia na terapię, tylko po prostu podświadomie chce się czuć tu i teraz godnie. Taka osoba szybko podchwyci hasła typu “Wy jesteście najlepsi! Tamci są gorsi! To Wy jesteście solą tej Ziemi!”. Momentalnie poczuje się szanowana. Najprościej zmanipulować drugą osobę właśnie poprzez jej docenienie, mówienie pięknych słówek, w szczególności, kiedy są to pierwsze, pozytywne stwierdzenia od lat. W takim człowieku pojawia się poczucie wdzięczności, poczucie wyjątkowości.

Wyobraź sobie teraz całe grupy społeczne, które przez lata czują się niedocenione, mają niskie poczucie własnej wartości, a wręcz czują się szykanowane i walczą o to, żeby to zmienić. Co zrobi polityk, w szczególności przed wyborami? Zarządza poczuciem wartości ludzi i dzięki temu wygrywa. Tak manipuluje się społeczeństwami od dawien dawna.

Identycznie wygląda to w biznesie. Firma poprzez marketing, swój wizerunek, produkt lub usługę jest w stanie sprawić, żeby klient czuł się lepszy. Nie chodzi mi tutaj, żeby czuł się lepiej, ale czuł się lepszy, dowartościowany. I wtedy taka firma wygrywa. Nadal dobra ekskluzywne pełnią podobną funkcję. Kupowanie drogich samochodów, ciuchów czy torebek, to nie tylko kwestia możliwości finansowych (pomińmy temat pożyczek i kredytów), ale tak naprawdę jest to świetny sposób na dowartościowanie i pokazanie się. W końcu mi się należy, to jest nagroda dla mnie, bo mnie stać, a innych nie!

Natomiast Apple było globalnie pierwszą firmą, która stworzyła produkt droższy, ale dostępny dla klasy średniej, lepiej zarabiającej lub dla kogoś kto odkładał pieniądze przez rok. I nagle na świecie wytworzyła się nienawiść i uwielbienie dla Appla i iPhona. Klienci tej marki czuli się lepsi. Oczywiście fani Appla byli krytykowani, wyzywani od debili.

Jeśli jakimś działaniem, produktem, usługą sprawimy, żeby jakaś grupa społeczna podkręciła swoje poczucie wartości, to automatycznie inna grupa społeczna zaczyna ją krytykować. Hejt jest jednym z najszybszych i najprostszych sposobów na to, aby się dowartościować. Człowiek ze stabilnym poczuciem wartości nie zazdrości, akceptuje fakt, że byli, są i będą od niego osoby bogatsze, mądrzejsze, ładniejsze. U człowieka z niskim poczuciem wartości, posiadającego Samsunga może pojawić się wkurzenie, złość na użytkownika iPhona. I wtedy powinien tymi emocjami sam efektywnie zarządzić lub z pomocą terapeuty. Niestety innym sposobem jest krytyka a nawet wyżycie się fizycznie lub psychicznie na posiadaczu iPhona, bo on przecież nie może czuć się lepszy.

W taki też sposób dochodzi do polaryzacji społecznej. W momencie, gdy jakaś partia polityczna zaczyna wynosić na piedestał na przykład społeczność małych czy dużych miast, homoseksualistów, heteroseksualistów, rodziny z dziećmi lub singli, to poczucie wartości jakiejś grupy zaczyna rosnąć i automatycznie grupa społeczna o przeciwnym profilu, jeśli ma niestabilne poczucie wartości, zaczyna hejtować ją, bo chce ochronić się.

I to jest bardzo niebezpieczny mechanizm. Każde komunikaty, które wynoszą w sposób sztuczny daną grupę, będą podbijać to poczucie wartości i prowadzić do polaryzacji. Toksyczni politycy, ale inteligentni zarazem wiedzą to i perfidnie to wykorzystują.

Media to podłapują, bo tego typu emocjonalne przekazy mają wysoką oglądalność. Gdybyśmy wszyscy mieli wysokie poczucie wartości, to politycy nie mieliby w co uderzać swoimi tanimi, manipulacyjnymi chwytami. W rezultacie, polityka na poziomie komunikacji byłaby nudna, urzędnicza (tak jak to jest w krajach wysoko rozwiniętych). Tam, gdzie poczucie wartości nie jest ustabilizowane, to znajduje się przestrzeń na populizm z każdej strony: prawicy, lewicy, liberałów. Tak to funkcjonuje.

Z tego co już napisałem, jasno wynika, że w życiu potrzebujemy budować świadomie swoje poczucie wartości, aby nie łykać bez zastanowienia hasła typu “Jesteś kobietą wyzwoloną. Wszyscy inni są źli, a Ty jesteś najlepsza”. Poprawny, nietoksyczny przekaz brzmiałby “Masz prawo być wolną kobietą i mieć rodzinę, masz prawo być wolną kobietą i nie mieć rodziny. Masz prawo nie być wolną kobietą, tylko być przywiązana do swojego męża i być w domu. Jeśli tak, wybierasz”. Najważniejsze jest to, abyśmy nie krzywdzili innych. Komunikaty manipulacyjne są zawsze nastawione na prześladowanie i krytykowanie jakiejś grupy. Nie zapominajmy o tym.

Dlaczego tak łatwo dajemy się manipulować politykom? Otóż dlatego, że od najmłodszych lat nie jesteśmy uczeni w jaki sposób budować poczucie wartości, mimo, że psychice jest to bardzo potrzebne. Dodatkowo nie znamy swoich wartości, przekonań i potrzeb lub nie pogłębiamy wiedzy. Świadomy wyborca krytycznym okiem będzie przyglądał się działaniom polityków. Niektórym wystarczy jak pan w garniturze mówi w sposób atrakcyjny i zdecydowany, że musimy Polskę wyzwolić, że Niemcy czy Rosjanie nami rządzą i w to od razu wierzą, bo nie ogarniają rzeczywistości. Brak zrozumienia tematu nie przeszkadza za podążaniem za politykiem, który albo głośniej krzyczy albo jest przystojniejszy. Do tego łapiemy się na szybkie, łatwe rozwiązania, bo nie chcemy przeciążać głowy. Popadamy w skrajności, bo chwytamy pojedyncze fragmenty wypowiedzi i w nie zaczynamy wierzyć.

Po to mamy dziennikarzy, żeby zweryfikować prawdę. I chociaż osoba wykonująca zawód dziennikarza powinna być bezstronna, to wiemy doskonale jak to wszystko wygląda w świecie spolaryzowanym i jak prawda potrafi zostać przeinaczona, wyjęta z kontekstu lub podana w kilku wersjach przez różne media. I znów dajemy się manipulować, bo utrudniony mamy dostęp do rzetelnie przedstawionych faktów. Jedynym rozwiązaniem tego problemu, który przychodzi mi do głowy, to inwestowanie czasu na weryfikację informacji oraz na szukanie obiektywnych dziennikarzy, którym zależy na prawdzie. A o takich jest coraz trudniej, bo i oni przestali kryć się ze swoimi poglądami.

I stąd się biorą grupy ludzi na świecie, którzy nie wierzą w Holocaust, że byli niewolnicy w Stanach Zjednoczonych, że podczas II Wojny Światowej zamordowano miliony Polaków i Żydów. Im więcej czasu upłynie, tym więcej się będzie zacierać wydarzeń i więcej osób będzie wątpić w ich autentyczność.

Historia za to lubi się powtarzać, a my z niej się nie uczymy, nie poświęcamy jej czasu. Teraz jak ktoś mówi, że kobieta ma siedzieć w domu, że Polska jest w zagrożeniu i koniecznie musimy wskrzesić w narodzie nacjonalistyczno – faszystowskiego ducha, to jest na to pozwolenie od społeczeństwa. Mówimy “Przecież wcale to nie doprowadzi do wojny czy do ludobójstwa. Przecież takie rzeczy, to działy się kiedyś, a może nawet i nie, tylko część historyków przekoloryzowała ówczesne fakty”. Historia pamięta, a my? A my chcemy być mądrzejsi lub przynajmniej takich zgrywać lub pielęgnujemy historię, ale niestety w sposób nacjonalistyczny. Rozpamiętujemy krzywdy, które zadano nam – Polakom. Dlatego tak ważne jest doszukiwanie się prawdy.

Przyznaję, że ja sam nie inwestuję dużej ilości czasu na interpretację faktów, tylko trzymam się prostych fundamentów, które kreują mój światopogląd. Jestem uwięziony w tej samej pułapce, co reszta społeczeństwa. Jak sobie z tym radzę? Po pierwsze, systematycznie, od lat buduję swoje poczucie wartości, żeby nie być podatnym na tanią socjotechnikę. Po drugie, staram się patrzeć na główne założenia danej partii. Zastanawiam się jak może wyglądać rzeczywistość za 3, 5, 10 lat i nakładam na to kalkę z postulatami prawicy, lewicy i innych. Doszukuję się plusów i minusów, korzyści i zagrożeń. Wyobrażam sobie przez chwilę Polskę rządzoną przez skrajną prawicę, prawicę, skrajnych liberałów, liberałów, skrajną lewicę i lewicę. W ten sposób ja jako wyborca, wybieram mniejsze zło. Uważam, że nie ma partii, która jest czysta jak łza.

I teraz zadam Ci pytanie, w oparciu o Twoje wartości i analizę zagrożeń. Która rzeczywistość jest najmniej zła? Oczywiście masz prawo do różnych poglądów. Natomiast faktycznie należy zdawać sobie sprawę, który scenariusz przyszłości jest najgorszy.

Za każdym razem w przeszłości, gdy przy władzy była skrajna prawica nacjonalistyczno-faszystowska, to dochodziło do rasowej supremacji, teokracji, ludobójstwa, II Wojny Światowej. Narzucanie swojego światopoglądu, zawsze kończyło się źle. Jeśli uważasz inaczej, to daj znać w komentarzu.

Skrajna lewica doprowadziła do komunizmu, a nawet anarchizmu. Wszyscy mają mieć po równo (czyli nic), i tylko działacze partyjni się bogacą.

Mamy jeszcze między innymi w Stanach Zjednoczonych skrajnych liberałów, którzy nie zadbali o pewne kwestie jak na przykład brak ubezpieczeń zdrowotnych gwarantowanych przez państwo. Jak nie wykupiłeś ubezpieczenia, to nie możesz się leczyć, czyli radź sobie sam człowieku. W końcu każdy ma takie same możliwości do rozwoju. Serio? Dobrze wiemy, że z różnych przyczyn od intelektualnych, rodzinnych, emocjonalnych, po poznawcze, to nie jest prawdą. W Ameryce już wygrywasz, gdy dajesz sobie radę w życiu w miarę dobrze. Skrajny liberalizm doprowadza do potężnych problemów społecznych i wykluczenia dużych grup. W Polsce również były momenty, gdy groził nam skrajny liberalizm.

Żadna skrajność prawicowa, liberalna, lewicowa nie jest dobra. I problemem jest to, że ludzie przywiązują się do prostych formułek, wchodzą w skrajności. Tylko prawica albo tylko lewica, bo tak i koniec kropka! No nie… Nie ma jednego scenariusza, tak samo jak nie ma jednej, właściwej opcji jak wychowywać dziecko. Czy dawać mu wolność, czy zasady? A może pół na pół? Każde dziecko potrzebuje docenienia, ale na inny sposób. Każde dziecko potrzebuje akceptacji swoich zachowań, ale też nie w skrajny sposób, bo nie możemy pozwalać na wszystko co mały człowiek robi.

Nie ma jednej, słusznej reguły. To jest ciągłe balansowanie, wyśrodkowywanie.

Podsumowując, świat jest wymagający, a nasz mózg szuka zero-jedynkowych rozwiązań, szuka prostoty. I to obok poczucia wartości jest jednym z głównych mechanizmów, które powoduje, że łatwo ludźmi manipulować. Możemy się przed tym bronić rozwijając siebie, patrząc na obecną sytuację bardziej wielowymiarowo, ale także ucząc się na błędach. W ten sposób rozróżnimy polityka niegodnego zaufania od tego, który działa uczciwie i transparentnie oraz zwrócimy uwagę nie tylko na słowa, ale i na ich działania. A to pomoże nam odpowiedzialnie wybierać swoich reprezentantów.

Daj znać co o tym myślisz. Daj znać, czy chcesz więcej takich tekstów. Daj znać z czym się zgadzasz, a z czym się nie zgadzasz, ale pod warunkiem, że nie będziesz wyjeżdżać z hejtem, że nie będziesz krytykować innych, bo to będzie świadczyć o Twoim niskim poczuciu wartości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *