Szczepić czy nie szczepić?
Tusk czy Kaczyński?
TVN czy TVP?
Inflacja to czyja wina?

Takie pytania można zadawać bez końca.

Ale dlaczego, głupcze? Bo każdy kto nie myśli, a idzie w skrajności, świdruje na emocjach bez żadnej refleksji, jest “głąbem”. Sam bywam głąbem. Bycie głąbem to stan, w którym nie mamy przelotu w korze czołowej, czyli nie myślmy, tylko tkwimy bezmyślnie lub robimy, ale nie wiemy dlaczego i po co. Tysiące spraw na głowie powoduje, że nie umiemy się zatrzymać, łatwo oceniamy, krytykujemy i polaryzujemy się!

A jak do tego doda się fake newsy (nieprawdziwe informacje), a następnie deep fake video (zmontowane video, które wygląda na prawdziwe, ale jest kłamstwem) to zaczyna się jazda bez trzymanki.

Oliwy do ognia dorzucają badania i eksperci. Niezależnie od tego, jaki masz pogląd, zawsze znajdzie się ekspert z przedrostkiem dr/prof., który powie, że są badania, które mówią coś innego.

Kiedyś było prościej.

Król, ksiądz, najstarszy z rodu mówił jak trzeba myśleć. I się tak myślało.
A teraz nie ma króla. Księdza słucha coraz mniej. Najstarszy z rodu przestał być autorytetem.

Więc albo nie ma ma kogo słuchać, albo słucha się wszystkich, albo znajduje się tego, kto mówi w internecie rzeczy wyraziście, ciekawie i pozwala uporządkować chaos rzeczywistości, ale który zazwyczaj powoduje polaryzację. Sprawia, że nie staramy się zrozumieć drugiej strony, ale coraz bardziej na nią najeżdżamy, krytykujemy. Wyruszamy w drogę ku skrajności.

Nie mamy czasu zrozumieć. Nie mamy chęci, aby czytać wnikliwie analizy szczepionkowców i antyszczepionkowców. Nie mamy nawet możliwości technicznej zbadania wszystkich dobrych i złych rzeczy PO, TVNu oraz dobrych i złych rzeczy PISu, TVP. Bo trzeba byłoby docierać do wielu analiz, magazynów i zestawiać realne fakty.

Nie ma łatwych odpowiedzi. Nie ma jednego rozwiązania na te rosnące konflikty. Oprócz jednego: wspólny wróg i kataklizm. Jeśli jest wspólny wróg, wtedy naród i narody jednoczą się. Ale gdy jest względny pokój, spokój i nie ma jednego wroga, zaczynają się poszukiwania lub ktoś go nam znajduje. Ale wtedy już każda grupa ma swojego wroga.

Jest jeszcze inna opcja – głoszenie miłości, współpracy ponad podziałami. Problem w tym, że są to często, niestety, puste słowa. Bo jako ludzie mamy ogromną umiejętność życia pustymi hasłami. Życzymy sobie zdrowia, ale o nie nie dbamy. Mówimy o tym, że rodzina jest najważniejsza, ale głównie żyjemy pracą. Mówimy do dzieci: nie przeklinaj i nie pal, a minutę później palimy i przeklinamy przy dziecku.

I weź tu człowieku bądź mądry.

Sami jako rodzice mieliśmy z Kamilą dylemat w grudniu 2021 – szczepić synka czy nie. Jedni mówią: NIE! Bo to zło. Inni – TAK! Bo to odpowiedzialne. Ale gdy zapytasz jednych i drugich o argumenty, to albo ich nie mają, albo mówią gdzieś zasłyszanymi frazesami. Niektórzy powołują się na badania. Problem w tym, że jedni i drudzy mają argumenty pt. “Badania pokazały, że…” albo “nie wiedziałeś, że według badań…”. Początek jest ten sam. Końcówka tylko inna “…dzieci chorowały na serce przez szczepionki” lub “…to jest bezpieczne”. Gdy później okazuje, się że tylko x% miało problem z zapaleniem serca mięśniowego i wszyscy wyzdrowieli, to antyszczepionkowiec powie: To spisek! wierzysz w to? Na pewno jest więcej! Ściemniają, bo chcą zarobić wielkie korporacje.
A gdy ktoś powie: – Mój wujek po szczepionce przez 2 miesiące czuł się fatalnie, to szczepionkowiec powie: ale pewnie jest inny powód, a nawet jeśli to jest to mały odsetek. Ważniejsze jest, abyśmy byli zaszczepieni, bo to chroni.

I naprawdę każda ze stron ma swoje argumenty. A ogień pojawia się, gdy ujawniają się emocje i pojawiają się epitety: Bo ty jesteś nieodpowiedzialny, że ryzykujesz zdrowie dziecka szczepiąc. A co z płodnością! Dajesz się oszukiwać. Ty debilu TY! vs. Ty jesteś nieodpowiedzialny, bo ryzykujesz zdrowie dziecka nie szczepiąc! A co ze śmiertelnością, co z konsekwencjami pocovidowymi! Ty debilu TY!

I tak bez końca.

I co teraz?

Nic. Pozamiatane. Polaryzacja będzie się rozkręcać, aż do kataklizmu pt. blackout czyli brak prądu albo do wojny. Choć dzięki internetowi będziemy mogli łatwiej zrzucać winę na innych, więc może nawet się to wszystko rozkręcić.

I co w związku z tym?
Co ja robię, gdy wokół jest chaos i nie wiadomo w co wierzyć?

Ważne jest, aby poznawać różne punkty widzenia.

Wiem. Łatwiej jest pójść w skrajność i nienawidzić tych innych. Tak jest po prostu prościej. Ale jednym z remedium na szaleństwo polaryzacji jest ciekawość obu stron. Z otwartością chcę poznać punkt widzenia. To czasami utrudnia i wydłuża decyzje. Przyprawia o ból głowy. Ale dzięki temu chronię się przed skrajnościami. Dlatego z moimi znajomymi stworzyłem różne grupy na WhatsApp – aby wymieniać się artykułami, przemyśleniami. Dlatego stworzyłem Klub LMC, aby stworzyć dla klientów nie tylko przestrzeń dla networkingu, ale też inspiracji, wymiany myśli i wspierania się w trudnych decyzjach. Mądra społeczność staje się kluczowa w świecie chaosu. Mądra. Bo dużym niebezpieczeństwem grup jest nakręcanie się ich członków i tworzenie niewidzialnego wroga. Wtedy społeczność powiększa polaryzację. Ułatwia decyzje, ale wzmacnia skrajności. Nie jest łatwo budować przestrzeń, która pomaga, a nie nakręca. Ale podjęliśmy się tego wyzwania.

Kluczowe jest zarazem, aby podążać za swoimi wartościami tak, aby nie krzywdzić innych. (pytanie, oczywiscie kiedy krzywdzę? Czy krzywdzę, gdy noszę maseczkę i chcę aby inni nosili – ale wtedy ograniczam ich wolność? A może krzywdzę, gdy nie noszę, bo narażam na chorobę? – znów pojawiają się schody). Chcę cały czas bazować na tym, co jest ważne. Im lepiej siebie znam, tym z większą pewnością mogę wybierać.

Kolejnym elementem (być może najważniejszym) jest podążanie za tym, co daje spokój wewnętrzny.

Bo na koniec dnia to jest kluczowe. Nie wiem ostatecznie, czy szczepiąc siebie czy dziecko nie powoduję problemów zdrowotnych za x lat. Nie wiem ostatecznie czy nie szczepiąc się nie powoduję chorobowych powikłań u siebie i czy nie narażam innych. “Fakty” są różne. Dlatego uczę się od lat wsłuchiwać w odczucia w ciele. Aby nawet mając mętlik faktów i pseudofaktów, mieć osadzenie w sobie. Bez tego nie tylko zwariuje umysł, ale i całe wnętrze. Na koniec dnia mamy tylko siebie i to co czujemy. Jeśli nie znajdziemy metod, które pomagają nam czuć osadzenie, zwariujemy.

Jest jeszcze jeden ważny klocek tej budowli

Mam w sobie akceptację tego, że mogę popełnić błąd. Jak to kiedyś jeden z moich klientów powiedział: Wierzę, że mam rację, ale wiem, że mogę się mylić. Czyli podążając za decyzją o szczepieniu lub decydując się na nieprzyjmowanie zaproszenia jako ekspert do TVP, bo boli mnie to co robi TVP wierzę, czuję, że robię dobrze, jednocześnie mam akceptację tego, że mogę się mylić.

Czy w świecie mentalnej wojny, polaryzacji społecznej takie podejście ma sens?
Wierzę, że tak, ale wiem, że mogę się mylić.

Taka myśl. W ramach #2 Felietonu Dębowskiego [#fd]

A jaka jest Twoja myśl? Z czym się zgadzasz? Z czym się nie zgadzasz?
I jak radzisz sobie z dualnością rzeczywistości?

Dowiedz się co wpłynie na Twoje zarobki i skuteczność w kolejnych latach

i zwiększ swoje przychody oraz wyprzedź konkurencję

Podaj swoje imię oraz adres e-mail, aby pobrać bezpłatne fragmenty książki „Ściana” i dołączyć do ponad 30 000 osób, które co tydzień otrzymują bezpłatne artykuły z zarządzania, psychologii biznesu i zmiany.

Administratorem Twoich danych osobowych będzie Instytut Liderów Zmian S.C. z siedzibą w Warszawie (00-728) przy ul. Kierbedzia 6/92, NIP: 9512232706, REGON: 141163520. Szczegóły związane z przetwarzaniem danych znajdziesz w Polityce prywatności.

Adam Dębowski

Od 2006 roku pomagam ludziom i firmom w większej skuteczności zarządzania zespołem i zmianą. Wspieram w rozwoju przywództwa i w osiąganiu lepszych efektów w krótszym czasie. Wspieram zespoły w polepszaniu komunikacji i współpracy. Uczę, jak pokonywać opór.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *